Śmigus-dyngus
Śmigus-dyngus (znany także jako: lany poniedziałek) – zwyczaj pierwotnie zachodniosłowiański, a wtórnie związany z Poniedziałkiem Wielkanocnym w kościele katolickim. Współcześnie posiada wiele regionalnych nazw.
Śmigus i Dyngus przez długi czas były odrębnymi zwyczajami. Z czasem tak się zlały ze sobą w jeden, że przestano rozróżniać, który na czym polega. Wyrazem tego było pojawienie się w Słowniku poprawnej polszczyzny Stanisława Szobera zbitki śmigus-dyngus.
W niektórych regionach darowizna składana kolędnikom jest nazywana śmigusem lub wariantem tego słowa. W encyklopedii Hanny Szymaderskiej określenie „szmigus” funkcjonuje już jako synonim dla słowa dingen oraz wyrazów takich jak dyng, szmigus, wykup lub datek. Kolejnym dowodem na zbieżność między tymi pojęciami jest to, że na Kaszubach (gdzie oblewanie się wodą nie jest praktykowan Poniedziałek Wielkanocny jest nazywany dëgòs, a chłostanie dziewcząt jest określane jako dëgòwanié.
Istnieje koncepcja podająca, że słowo „śmigus” jest wyewoluowaną formą niemieckiego Schmackostern. Jest ona wysuwana m.in. z tego względu, że w Czechach warianty dla nazw dotyczących wielkanocnego smagania (niem. Smackotern we wschodnich Czechach oraz na Morawach posiadają nazwy typu Szmer-kous, Szmi-gustr etc. Podobne warianty słowa śmigus, spotykane są także w Polsce. Dalsze zbohemizowane formy typu mrskut, prawdopodobnie pochodzą od innych wyrazów związanych z Jarymi Godami typu mrskat i mrštný.
Wysunięto także koncepcje, że etymologia związana jest z dolnoniemieckim smacken = schlagen (uderzać. Według niektórych historyków nazewnictwo dotarło poprzez języki łużyckie a etymologia nie jest związana z końcówką Ostern.
Według innej teorii słowo związane jest ze staropolskim śmigać. Odpowiedniki wyrazów „chłostać” i „chlustać” w średniopolskiej polszczyźnie były stosowanie swobodnie zamiennie i tyczyły się tych samych pojęć. Oprócz samego bicia i gwałtownego oblewania, mogły również oznaczać uderzanie przez wiatr, bądź deszcz. Według tradycji Słowian deszcz, podobnie jak sama woda i smaganie również posiadał siły zapładniające, dlatego dziewczęta często chciały chodzić po deszczu z odkrytą głową, aby urosły im długie i mocne włosy. Słowo „śmignąć” oznaczało również rzucanie czymś, wprowadzanie czegoś w szybowanie, bądź szybki ruch
Współcześnie „śmigus” może być traktowany jako synonim Poniedziałku Wielkanocnego. Przyjęły się także nazwy takie jak: Śmiguśny Poniedziałek, śmierguśnicy, śmiguśnioki oraz šmigrustování (por. śmigusowanie) na Morawach.
Słowo dyngus najprawdopodobniej wywodzi się z języka niemieckiego od słowa dingen, co oznacza „wykupywać się”, ale Zygmunt Gloger dostrzegł również podobieństwo do niemieckiego słowa dünguuss („kałamarz, chlust wody”).
Dyngus po słowiańsku nazywał się również włóczebny i był związany z ekspedycją w praktykach słowiańskiego folkloru. Kolędnicy odwiedzający poszczególne domostwa zazwyczaj otrzymywali podarunki z zaopatrzeniem na drogę, pod groźbą psikusa bądź oblania wodą. W niektórych regionach pojęcia dyngus i dyngowanie, do dziś są wyróżniane jako pochód i wymuszanie datków, ale w wielu regionach już tak nie jest. Szczególnym przypadkiem jest opolszczyzna, jest tam praktykowany obrzęd chodzenia z niedźwiedziem i określenie dyngus nie jest przy nim stosowane, a należałoby się tego spodziewać.
Innym argumentem przeczącym niemieckiemu pochodzeniu słowa dyngus może być dziełko anonimowego szlachcica pt. Postępek prawa czartowskiego przeciw rodzajowi ludzkiemu wydane w 1570 r. w Brześciu Litewskim przez Cypriana Bazylika. Otóż wśród około setki różnych diabłów, szatanów, ich sióstr i pomocnic autor wymienia z nazwy 33 diabły polskie, wśród nich Dyngusa.
Dziś śmigus-dyngus jest traktowany jako zabawa o charakterze ludowym. W odróżnieniu od pierwotnych tradycji wodą oblewa się wszystkich, bez wyjątków. Dla żartów mogą być polewane nawet osoby nieznajome. Zwyczaj przypomina ogółem zabawę w oblewanie się wodą. Jest popularny szczególnie wśród dzieci i młodzieży i ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi praktykami. Polska społeczność spopularyzowała te praktyki w USA (m.in. w Buffalo). Zamiast cebrzyków do oblewania częściej stosowane są plastikowe pojemniki (np. butelki z wodą). Wielkanoc jest także okazją do kupienia specjalnych gadżetów, dla dzieci takich jak pistolet na wodę czy balon wodny. W praktykach stosowanie perfum bądź wody kolońskiej[20]. Przez niektórych zwyczaj jest krytykowany ze względu na zanik pierwotnych tradycji. Z biegiem czasu oblewanie wodą stało się również do tego stopnia niebezpieczne, że służby porządkowe i prawnicy zaczęli interpretować to jako zakłócanie spokoju.
Polewajmy sie zatem dzisiaj wodą, ale starjmy się nie zakłócać porządku. Rodzina służb porządkowych nie wezwie, więc...............niech tradycja nie zginie >) >) >).